Dzisiaj czuję się troszkę lepiej, ale wczoraj chodziłam jakby mnie mucha ugryzła. Taka chodzę w kółko zła, nerwowa, niemiła, że aż strach.
Nie wiem co się dzieje, już tak trwa to dłuższy czas.
Wczoraj nawet nie odzywałam się do mojego M przez pól dnia, albo na niego burczałam, mój synek tez stał się ofiarą mojego samopoczucia, tak jak i moi rodzice...
Ach, nie mam ochoty na nic. A wczoraj w nocy nie wytrzymałam i musiałam pozajadać swoje stresy stertą wysokokalorycznego jedzenia. I skończyło się bólem brzucha...
Poprawiam sobie humor zakupami. Kupiłam dwie pary rurek granatowych, mam jeszcze z wymianki spodnie pupmy Vila, czekam na kolejne spodnie jeansy haremki, chociaż nie wiem po co mi takie spodnie bo mam szeroki tyłek i to nie wygląda na mnie tak fajnie. I zakup na allegro, zamawiałam z siostrami bransoletki z japan style.
Tata kupił synkowi fajną kurteczkę a'la kożuszek, ale na guziczki, więc do przedszkola się nie nada. Jestem taka dumna ze swojego zucha, że już nie płacze w przedszkolu, nawet pani dyrektor go chwaliła. Wiedziałam, że sobie poradzi i warto było się pomęczyć.
Miałam usiąść chwilkę na blogu, a tu już obleciałam kilka, do tego kilka portali z ciuchami (tylko oglądam, nie kupuję) i poczta. A moje pranie czeka w pralce i talerze w zlewie, a do tego muszę popracować bo terminy mnie gonią.
Życzę wszystkim miłego dnia:)
Inspiracynie z jednego z portali:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za zostawienie komentarza.